środa, 29 czerwca 2016

CZY DAM RADĘ

Widziałam że były jakieś osoby które obserwowały mojego bloga, niestety nie zostawiły komentarzy więc nie wiem co o mnie myślą, ale chyba mnie to za bardzo nie interesuje co o mnie ludzie mówią już dawno się przestałam tym przejmować, tak na prawdę   pisze dla siebie ten blog ma być poją otuchą i miejscem do wygadania się.




Ostatnio wszystko było porządku znalazłam pracę a najważniejsze było to że w końcu dostałam umowe na 2 lata długo na to czekałam miałam wiele planów.
 Moim marzeniem było się ustatkować wynająć sobie pokój i niczym się nie przejmować,było idealnie, owszem praca trochę daleko z przesiadkami ale nie wadziło mi to umowę miałam na 2 lata to mogłam sobie coś nareszcie poszukać dla siebie jakiegoś konta.
Ale niestety przyszedł czas żeby coś pokrzyżowały moje plany i to oczywiście jak zawsze choroba.To zawsze mi się dzieje kiedy ide do nowej pracy, ale nie rozumiem bo wogule w tej pracy sie nie stresowałam,poznałam fajnych ludzi i nie było żle, wszystko sie bardzo dobrze układało.
Cały tydzień od wtorku przesiedziałam w domu i nic nie mogłam przekąsić tylko jadłam same suchary, tak lekarz zalecił więc kilka dni głodówki.
Ale niestety zdarzyło się coś czego nie mogłam przewidzieć.W niedziele mój Tato poinformował mnie o śmierci mojego 16 letniego znajomego to był najmłodszy syn dziewczyny mojego Taty. wspaniałej kobiety która wiele razy mi pomogła i wspierała mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia,niestety nie jest już z moim Tatą, to nie znaczy że mam się jej wyprzeć ,bardzo ja lubię.
Jej syn miał na imię Kajetan ale wszyscy mówili na niego Kajtek niestety miał trudne życie ale nie wytrzymał presji i odebrał sobie życie.
Po tej wiadomości wstrząsnęło mną nie mogłam uwierzyć ze wo gule był zdolny to czegoś takiego ale niestety możliwe ze miała to wcześnie zaplanowane i wziął coś jaki narkotyk na odwagę. Będę bardzo za nim tęsknić.
Po tej informacji normalnie poszłam w poniedziałek do pracy, ale nie mogłam się skupić na pracy, moja praca jest prosta,pracuje na wiązkach zakładam kable samochodowe na tablice.W poniedziałek tak jak pisałam wo gule nie mogłam się skupić na pracy. rozmyślałam to o tym to o tamtym, w mojej głowie był Kajtek,jego śmierć i dużo rozmyślam o swoim życiu i zdałam sobie sprawę że na obecną chwile mam to co chciałam nie wszystko ale poszłam w dobry kierunku,ale nie jestem szczęśliwa,nic mnie nie cieszy i stałam sobie przy tej tablicy 8 godzin i rozmyślałam i czułam się najbardziej najnieszczęśliwszą  osobą i samotną na całym świecie,i uwierzcie wcale nie chciałam tego, bo miałam więcej niż mogłam chcieć,taka prace na umowę szukałam kilka lat a kiedy udało mi się ją zdobyć, nie czuje się zadowolona,przychodzą mi myśli od których chciałam się odpędzić i wszystko poszło się paść.
Najgorsze było to że czekał mnie pogrzeb w środę czyli dzisiaj i sama nie wiem co mam napisać bo co można pisać .Kajtek odszedł i nigdy go nie zapomnę,mam tylko nadzieje że mu teraz lepiej i że jest szczęśliwy.
I cóż miałam iść dzisiaj man nockę do pracy tak sobie załatwiłam żebym mogła pożegnać Kajtka,ale jak wracałam z ciocia z siostrą mojego taty poczułam się bardzo ,znowu żle, poczułam mdłości i wielki ból głowy że ledwo mogłam patrzeć na oczy, w autobusie siedziałam ledwo żywa,usta miałam jak strupy a głowa mnie bolała jak by miała zaraz eksplodować,ale jakoś dotarłam do domu,i znów przez moje samopoczucie nie poszłam do pracy, nie dałam rady tak się słabo czuje że nawet myśleć.
Staram się jak mogę chcę żyć normalnie chce mieć swoje życie a nie mieszkać z moja mama do końca życia i słuchać jaka ja jestem niedołężna. zawsze coś musi się wydarzyć i szczerze mam dość takiego życia jest mi naprawdę trudno mnie samej więzić że zawsze jak znajdę jakąś prace zawsze coś mi stanie na przeszkodzie żeby zniweczyć moje plany na życie.


piątek, 29 kwietnia 2016

Ja mój Wstęp

Wiecie sama nie wiem czy to będzie blog o was ludziska,którzy chodzą po świecie i nie wiedzą co zrobić ze swoim własnym życiem czy o mnie gdzie moje życie należy do niezbyt udanych i katastrofalnych. Wybaczcie jesli pisze trochę nie zrozumiale ,ale robie to pierwszy raz.


Jestem osobą trochę samotną, roztrzepaną a zwłaszcza wariatką z problemami psychicznymi.
Podobno wariat nie wie że jest wariatem,ale to nie jest zawsze prawda.

Czasami się pytamy po co się urodziliśmy,czemu ja istnieje.Ja zadaje sobie te pytanie często niżbym chciała.

Wiecie nie bedziemy pisać imon i nazwisk,potem sobie wymyśle zarąbistą ksywke,ale co dalej aaa no tak jeszce trochę się pochwale wiecie szczeże na nic już nie mam ochoty jakby na wszystko byłoby już za pużno.
Na miłość,na szkołę na poznawanie fajnych ale tych prawdziwych ludzi przyjaciół ,których się jeszcze nie poznało.Czasami siedzę sobie w domu i myślę ile ja czasu zmarnowałam na leżeniu, i patrzeniu w ekran komputera albo sufit.Jestem osobą która nie wierzy w siebie i za szybko się poddaje,czasem nie umiem sobie poradzić sama ze sobą.Był czas przeleżałam w łóżku kilka miesięcy nie odszywając się do nikogo słowem, płacząc i rozmyślając o własnej śmierci,nawet we snach śnił się mój pogrzeb, byłam wtedy taka szczęśliwa,myślałam że to już koniec moim problemów i  zatargów z rodzinką,która nie rozumiała ze ich córka ma problemy.


Ale już dość o mnie przynajmniej na razie na to będzie mam nadzieje że będzie dużo czasu żeby opowiedzieć wam o moich wadach i zaletach.
Będę próbowała codziennie coś napisać jak wejdę w prawe pisania o sobie samej i nie tylko o sobie.
Ja np.potrzebuje jakiejś terapii może to jest to utworzyć blogga i pisać,nawet jeśli z błędami.
To chyba będzie jak na początek tyle, może coś zmienię a może i tak zostanie nie umiem ładnie pisać i ładnie formułować zdań nie wiem gdzie akapit a gdzie przecinek,ale chyba to nie jest taki ważne przynajmniej dla mnie.

No na razie i do zobaczenia Ziomki